Do napisania tego artykułu, skłoniły mnie liczne zapytania na temat pochodzeniach kilku charakterystycznych sudeckich szczytów (Ślęża, Chełmiec, Ostrzyca + jeszcze kilka innych) jak i "wpadki" osób podpisujących zdjęcia w internecie - wszak nie każdy musi się znać na geologi Dolnego Śląska. Dlatego czuję się w obowiązku w miarę skrótowo przedstawić sytuację geologiczną i genezę tych gór.
Każdy turysta odwiedzający nasz region, pierwsze co widzi, nawet już z oddali, to kształt góry. To właśnie on od wieków wprowadzał ludzi w błąd, zwłaszcza, że wszystkie trzy góry, charakteryzują się wyraźnym odizolowaniem od otoczenia, wręcz "wyrastają" z płaskiego krajobrazu. Nie dziwi więc, że ich stożkowe kształty łudząco przypominają nam wulkany znane z czynnych rejonów wulkanicznych świata. I tu od razu przejdziemy do wyjaśnienia całej zagadki - żadna z tych trzech gór, ani żaden inny szczyt Dolnego Śląska nie jest wygasłym wulkanem w ścisłym tego słowa znaczeniu, a żeby być precyzyjnym, nie jest stożkiem wulkanicznym. A czym jest stożek wulkaniczny? Najprościej tłumacząc, to wyniosłość terenu, zbudowana ze skał wulkanicznych-wylewnych wraz z utworami piroklastycznymi (gruz, popioły, bomby wulkaniczne itp.). Wracając do naszych trzech gór - biorąc pod uwagę ich obecny wygląd, wszystkie mają taką samą genezę, a mianowicie są efektem działania erozji - czyli niszczącego działania sił natury. Pozostaje jeszcze, kwestia czemu akurat one tworzą wyniosłości terenu i tutaj już trzeba dosłownie zagłębić się w ich wnętrze, czyli zbadać z czego są zbudowane. Ten temat, szeroko i precyzyjnie był przeanalizowany przez rzesze geologów, najpierw niemieckich a potem polskich. Skały budujące te masywy, są zdecydowanie twardsze od skał otaczających, dlatego też przez lata potrafiły się oprzeć niszczącemu działaniu, wody, wiatru i mrozu. Czyli zagadka rozwiązana - ale jednak, coś z tych wulkanów jest - w końcu Góry Kaczawskie określa się mianem Krainy wygasłych wulkanów. I faktycznie określenie trafne, ale musimy pamiętać, że tu głównie odnosimy się do wulkanicznej genezy skał, które budują znaczną część kaczawskich wzniesień. Wiele śladów wulkanizmu mamy także na Przedgórzu Sudeckim, a Góry Wałbrzyskie i Kamienne są w dużej mierze zbudowane ze skał wulkanicznych. Przejdźmy zatem do krótkich opisów każdej z wymienionych gór.
Diagram prezentujący intruzje wulkaniczne/subwukaniczne, wulkany oraz efekt działania erozji na pozostałości po nich.
Ostrzyca
- to najbardziej charakterystyczne wzniesienie, położone obok Proboszczowa na Pogórzu Kaczawskim, jest właśnie pozostałością prawdziwego wulkanu, który niegdyś wyrzucał z siebie gruz, popioły i "wypluwał" potoki lawy. Cały masyw góry buduje ciemna, twarda skała bazaltowa, określana bazanitem. Materiał z erupcji, tworzący pierwotny i na pewno zdecydowanie wyższy stożek wulkaniczny został przez miliony lat usunięty, a zostało jedynie częściowo zeerodowane wnętrze bazaltowego komina wulkanicznego. Taką genezę mają też podobne wzniesienia jak Wilcza Góra czy Czartowska Skała. W wielu miejscach Dolnego Śląska jak i Opolszczyzny zlokalizowanych jest więcej takich kominów wulkanicznych, które z reguły nie tworzą znacznych wyniosłości terenu natomiast, często są na nich założone wyrobiska kamieniołomów.
Ostrzyca od południa.
Skalisty wierzchołek ostrzycy zbudowany ze skał bazaltowych.
Epizod wulkaniczny odpowiedzialny za powstanie tych skał i kominów
wulkanicznych, jest stosunkowo młody - pierwsze wylewy notuje się już w
oligocenie (ok. 30 mln lat temu), a ostatnie ślady działalności
wulkanicznej datuje się na kilka milionów lat. Najmłodsze i najpełniej
zachowane skały wulkaniczne w Sudetach, sprzed 1 miliona lat spotkać
można w czeskich Sudetach - w północnej części Niskiego Jesionika - góra
Velky Roudny. W okolicach Męcinki, w wielkim kamieniołomie eksploatuje
się skały bazaltowe, które określa się jako jedne z najstarszych.
Najstarsze dolnośląskie bazalty wulkanizmu trzeciorzędowego w kamieniołomie w Męcince.
Chełmiec
- tworzący charakterystyczną kopułę góruje nad Wałbrzychem, a budują go kwaśne skały wulkaniczne określane jako ryodacyty. Ich wiek określa się na perm/karbon - w tym czasie, miały miejsce liczne intruzje i wylewy skał wulkanicznych. Tam gdzie gorąca magma, wciskając się między skały osadowe, nie dochodziła do powierzchni tworzyły się wybrzuszenia, najczęściej o wrzecionowatym kształcie, określane mianem lakkolitów. Taką właśnie formą jest masyw Chełmca, a zastygłe przed milionami lat skały wulkaniczne, stosunkowo niedawno ujrzały światło dzienne. Gdy po wyniesieniu Sudetów (od około 30 mln lat), część skał osadowych została usunięta w wyniku erozji, twarde i odporne ryodacyty lakkolitu Chełmca utworzyły dziś tak charakterystyczną wyniosłość terenu.
Chełmiec od północy.
Chełmiec górujący nad Wałbrzychem, widziany od południowego-wschodu.
Śladów wulkanizmu z okresu karbonu i permu w Sudetach mamy znacznie więcej - choćby słynne Organy Wielisławskie zbudowane z ryolitów ("porfirów") - także określane jako pozostałość kopuły lawowej o częściowo subwulkanicznym charakterze. Góry Kamienne, Wałbrzyskie, wzgórza w okolicach Sokołowca także budują zróżnicowane skały wulkaniczne (trachybazalty, trachyandezyty, ryolity). Poza masywnymi skałami intruzji, spotyka się także pozostałości po dawnych potokach lawowych wraz ze skałami piroklastycznymi. W rejonie Kamiennej Góry istniał rozległy wulkan tarczowy o średnicy ok. 10 kilometrów, a na wschód od Wałbrzycha mamy wzniesienia zbudowane są ze skał będących pozostałością po szeregu małych wulkanów eksplozywnych.
Wołowiec i okoliczne wzgórza zbudowane ze skał wulkanicznych na wschodnim krańcu Wałbrzycha.
"Organy Wielisławskie" - słupowy cios termiczny wykształcony w permskich ryolitach (ściana dawnego kamieniołomu)
Przekrój przez fragment potoku lawowego (wulkanizm permsko-karboński) z warstwowanym materiałem piroklastycznym w nieczynnym kamieniołomie w Rozmitalu (G. Kamienne po czeskiej stronie).
Ślęża
- ostatnia z całej trójki, wybitnie góruje nad płaskim Przedgórzem Sudeckim i ma najmniej wspólnego z wulkanizmem. Pochodzenie skał budujących masyw Ślęży, jest zupełnie inne niż w poprzednich przypadkach, choć ciągle obracamy się w kręgu skał magmowych. Główną występującą tutaj skałą jest gabro - głębinowa skała zbudowana z dość dużych ziarn piroksenów i plagioklazów. Towarzyszą jej serpentynity - skały powstałe z przeobrażenia perydotytów, oraz amfibolity. Skały te powstawały dość głęboko pod dnem oceanu, a perydotyty uznaje się jako skały budujące górny płaszcz Ziemi. Te typy skał naukowcy zaliczają do tzw. kompleksu ofiolitowego - czyli sekwencji skał budujących skorupę oceaniczną, a wiek określa się na ok. 400 mln lat czyli paleozoik. Należy też wspomnieć, że część zachodnich stoków Ślęży buduje skała o nieco innych pochodzeniu, a mianowicie granit, który w karbonie utworzył tutaj dużą intruzję magmową (batolit). Wszystkie te rodzaje skał charakteryzują się znaczną wytrzymałością i odpornością na erozję (są chętnie eksploatowane jako surowiec na kruszywa drogowe).
Ślęża od północy.
Zbliżenie na gabro.
Tak więc, podobnie jak w przypadku Chełmca - na kształt góry, wpływ miała odporność skał i usunięcie słabszych skał z otoczenia. Znaczący udział w tworzeniu wypukłej formy terenu miały także pionowe ruchy tektoniczne, które wyniosły skały ze znacznych głębokości. Dodatkowo na kształt szczytu Ślęży miał wpływ także lądolód skandynawski, który otoczył masyw pozostawiając skalisty wierzchołek ponad swoją powierzchnią - tzw. nunatak. Wróćmy jeszcze na chwilę do najmniej rozpowszechnionego typu skały ze Ślęży - amfibolitu. To skała metamorficzna, powstała z przeobrażenia, w tym przypadku, skał wulkanicznych o składzie bazaltów z lokalnie wykształconymi strukturami poduszkowymi. To charakterystyczna forma zachowania się podmorskich wylewów law bazaltowych w obrębie grzbietów śródoceanicznych. Także mamy tu jednak mały epizod wulkanizmu podmorskiego - tylko tyle Ślęża ma wspólnego z wulkanami.
Blokowiska gabrowe na zachodnich stokach Ślęży - efekt działania wietrzenia mrozowego.
Ślady podmorskiego wulkanizmu z paleozoiku notuje się jeszcze w kilku miejscach Dolnego Śląska - skały zieleńcowe Gór Kaczawskich często wykazują wykształcenie w postaci law poduszkowych jak na przykład pod zamkiem we Wleniu.
Odsłonięcie paleozoicznych law poduszkowych we Wleniu.
Tak wygląda współcześnie powstawanie law poduszkowych na dnie oceanów, w obrębie grzbietu śródoceanicznego.
I na koniec jeszcze krótko wspomnę o wielkim znaczeniu skał wulkanicznych, na pozór nudnych, szarych, nijakich... nie są to marmury, jednak niosą ze sobą ogromną wiedzę skrytą w atomach budujących je minerałów - m. in. ze składu chemicznego naukowcy potrafią odczytać pochodzenie danych typów skał, określać środowiska geotektoniczne w jakich powstawały a to wszystko wraz z innymi danymi daje nam obraz jak wyglądały te tereny przed milionami lat - kiedy istniał głęboki ocean, gdzie i kiedy doszło do kolizji płyt kontynentalnych, gdzie wybuchały wulkany a gdzie pod ziemią tworzyły się potężne batolity granitowe.
Nie wypada pominąć faktu o znaczeniu tych skał dla kolekcjonerstwa minerałów i jubilerstwa - skały wulkaniczne, a w szczególności "melafiry" często zawierają w sobie pustki, w których z migrujących wód hydrotermalnych, powstawały skupienia pięknych minerałów jak wstęgowane agaty, szczotki krysztaliczne kwarcu czy ametystu. Więcej o tym we wpisie o minerałach Gór Kaczawskich - http://moj-dolnyslask.blogspot.com/2015/07/mineray-dolnego-slaska-cz-ii-g.html
świetna lekcja geologii, dziękuję.
OdpowiedzUsuń